Skala ocen: 1-najgorsza, 5-najlepsza
Wściekła Krowa
Cheese
I niestety, po wielu naprawdę udanych wypadach gastronomicznych, nie tylko burgerowych, trafiliśmy do Red Beef Burgera. Zachęceni dość pozytywnymi opiniami na fejsiuniu udaliśmy się tam, gdy żeńska część naszej pary wróciła z dalekiej podróży zmęczona i wygłodniała.
Zamówiliśmy frytki, klasyka i Wściekłą Krowę, która ma w składzie chyba wszystkie ostre przyprawy świata ;)
Czekając na zamówienie, obejrzeliśmy lokal. Standard: europalety z poduszkami ewriłer. Pomieszczenie, w którym usiedliśmy było naprawdę ciemne. Może to taki chwyt, żeby za bardzo nie przyglądać się temu co wyląduje na stole...
Odwiedziliśmy też łazienkę i tu spotkała nas totalna masakra. Całkowity brak wszystkiego, łącznie ze światłem w jednej czy zamkiem w drzwiach w drugiej toalecie - na szczęście byliśmy w lokalu całkiem sami. Musieliśmy zadowolić się wilgotnymi chusteczkami.
Po zbyt długim jak na pusty lokal oczekiwaniu dostaliśmy nasze zamówienie. Tak nam się przynajmniej wydawało, bo jak się później przyznał kucharz - pomylił klasyka z cheesem. Uprzejmie zapytał czy cheese może zostać, czy jednak ma robić klasyka, ale nie chcieliśmy już dłużej czekać i podziękowaliśmy.
Po odpakowaniu burgery wyglądały jak... na zdjęciach wyżej. Sflaczałe i brudne.
Bułka była miękka i dosłownie rozpływała się w rękach przez co bardzo ciężko się jadło, i cali się "uświniliśmy". Burger ślizgał się w środku i wysuwał bokami. Przy tak brudzącym jedzeniu powinni jednak zainwestować w mydło i ręczniki papierowe...
Cheese ma w składzie bardzo dużo składników - kilka rodzajów sera, boczek, rukolę, chipsy ziemniaczane... Niestety były tak niechlujnie upakowane w bułce, że miało się wrażenie iż burger spadł na podłogę i został podany z tym co się do niego przykleiło...
Wściekła krowa była naprawdę ostra: salsa habanero, jalapenos, piri-piri, zielony pieprz, tabasco i do tego nachosy z rukolą.
Cóż... piekło ze 2 albo nawet 3 razy... Zdecydowanie jest to kanapka dla ludzi o mocnych nerwach i azbestowym przewodzie pokarmowym.
Ciężko ocenić samo mięso. Ostrość Wściekłej Krowy wypaliła kubki smakowe, a kawowy BBQ i zwęglony boczek całkowicie zdominowały "smak" w Cheesie, który można ocenić najwyżej jako "zwęglona spalenizna". Efektem było niestety PO RAZ PIERWSZY wyrzucenie niedojedzonego burgera do kosza.
Frytki podratowały sprawę, były naprawdę niezłe, chrupiące i świeżo zrobione.
Ogólna nasza ocena jest najniższa z możliwych: burgery wyglądały nieapetycznie i były niesmaczne, zamówienie długo-oczekiwane i pomylone choć w lokalu znajdowaliśmy się tylko my. To były zdecydowanie najgorsze burgery jakie jedliśmy i na dodatek wcale nie tanie. Łazienka gorsza niż w PKP.
Być może mieliśmy pecha, być może kucharz miał gorszy dzień. Może akurat wszystko naraz skończyło się w łazience a poniedziałek to nie dzień zakupów...
Tak czy inaczej, na razie nie zamierzamy tam wrócić, by dać Red Beefowi drugą szansę. Wolimy wybrać sprawdzony lokal, który nie ma "gorszych dni" oraz testować nowe.
https://www.facebook.com/burgerowe.love
Wizyta: 17.11.2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz