sobota, 24 stycznia 2015

Square Burger - ul. Limanowskiego 52


Do odwiedzin w Square Burgerze zachęciły nas piękne zdjęcia burgerów z tej knajpki na facebooku. Wielka kwadratowa chrupiąca buła -inna niż wszędzie! Wysokie, grube kanapki wypełnione po brzegi składnikami, ociekające serem i sosem soczyste mięso, rozległe liście chrupiącej sałaty karbowanej wypadające wręcz ze środka na talerz. Na dodatek zapewnienia właścicieli, że kanapki wyglądają tak samo w rzeczywistości jak na ich zdjęciach (zdj. poniżej zaczerpnięte z ich fanpaga). Całkiem niezłe opinie na facebooku - no krótko mówiąc: "napaliliśmy się"! Być może stąd tak duże nasze rozczarowanie tą burgerownią... rzeczywistość nie sprostała obietnicom...

Reklamowe zdjęcie z fanpejdża Square Burgera


14 stycznia 2015 udaliśmy się zatem do Square Burgera, podekscytowani i wygłodniali.
Na wstępie zaskoczył nas wystrój lokalu. Bardziej przypominał komunistyczny bar mleczny niż hipsterskie minimalistyczne burgerownie, które dobrze znamy. Nie szkodzi, każda odmiana jest dobra a w końcu poszliśmy tam jeść, a nie relaksować się w lożach wyścielanych atłasem. 




Złożyliśmy zamówienie: BC85 (orginalnie w składzie: 200g wołowiny, cheddar, bekon, świeży pomidor, pikle, sałata, czerwona cebula, sos BBQ) w wariacji bez BBQ (który tak nam obrzydł w Red Beef Burgerze) za to z majonezem i ketchupem oraz Cheese (200g wołowiny, cheddar, świeży pomidor, pikle, sałata, czerwona cebula, ketchup/majonez).

Zapytaliśmy o frytki, z racji że lubimy na spółkę pochrupać je do burgera, a potem recenzować jako nieodzowną część takiego posiłku. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że gdy zobaczymy burgery zrozumiemy czemu lokal nie serwuje frytek, i inne burgerownie stosują je jako zapychacz do małych kanapek... Pokrętna to dla nas logika, bo wszędzie frytki są serwowane oddzielnie, nie jako przymusowa część zestawu, ale w porządku, mieliśmy nadzieję że burgery będą tak obfite, aż pękniemy po ich spożyciu :)

To co nam przeszkadzało najbardziej w oczekiwaniu na zamówienie to totalny brak muzyki w lokalu. Rozumiemy bunt zaiksowy, "nie płacę za pałace" i te sprawy, jednak strasznie nas to krępowało. Bar był całkiem pusty i jako jedyni goście wstydziliśmy się porozmawiać bez szeptania nawet na antresoli

W końcu usłyszeliśmy z dołu, że nasze burgery już czekają. Ich podanie nie było przesadnie oryginalne - biały talerz a na nim burger zawinięty w folię AMELINIOWĄ. Z jednej strony fajnie, bo folia trzyma ciepło. Z drugiej jednak, skoro jedliśmy na miejscu, nie było potrzeby zaparzać burgera w tak "nieprzewiewnym" materiale. Po tak wielu wizytach w burgerowniach doceniamy podanie "gołego" burgera przekłutego wykałaczką, ewentualnie zawiniętego w przepuszczający powietrze papier. Na małym cenopodobnym papierku podano informację, który burger jest który. 




Odpakowaliśmy nasze kanapki. Tutaj niestety spotkało nas rozczarowanie - nie wyglądają wcale jak te ze zdjęć na facebooku :((((((( Są płaskie i z zewnątrz ledwo widać dodatki, nie mówiąc o mięsku ukrytym w środku. 



BC85 miał wyglądać tak (zdjęcie z fanpejdża Square Burgera)
A wyglądał tak:
Mięso jest mocno przyprawione, widać kulki gorczycy, natkę pietruszki troszkę jakichś chrząstek. My jednak wolimy mięso tylko lekko osolone, by poczuć prawdziwy smak wołowiny. Na zdjęciu cheesa można zobaczyć wielkość plasterka sera. Spodziewaliśmy się raczej, że przykryje całe mięso. Warzywne dodatki były naprawdę znikome, cheese burger został doprawiony tylko ketchupem, choć być może to nasza wina, że nie upomnieliśmy się o dwa sosy. BC85 zgodnie z zamówieniem otrzymał ketchup i majonez w zamian za BBQ. Ocena za sosy nie jest wysoka - zwykłe butelkowe, sklepowe, takie jak każdy ma w domu, nic oryginalnego.




Bułka naszym zdaniem była smaczna, chrupiąca ale zdecydowanie za duża. W tym wypadku jej kwadratowy kształt to przerost formy nad treścią. Przez to kilka gryzów to była sama bułka, bez mięsa, dodatków i sosu. Kotlet przez to wydawał się mniejszy.

W tym miejscu przypomniały nam się słowa obsługi o zapychaczach frytkach - cóż.. tutaj zapychaczem są rogi buły.




Zjedliśmy burgery niemal w całości zostawiając kilka suchych rogów, bynajmniej nie dlatego, że byliśmy przejedzeni... Kanapki nie były złe, raczej przeciętne. Nie zamierzamy tam wrócić. Zawiedliśmy się, bo oczekiwaliśmy czegoś więcej po tym co można zobaczyć na facebooku. Nieładnie chwalić się, że burgery wyglądają jak na zdjęciach, kiedy jest to totalna nieprawda. Inne burgerownie tego nie robią, a ich kanapki bardziej przypominają te z reklam. I cóż... wychodząc mieliśmy ochotę zapytać "Więc czemu nie macie tych frytek?"...

https://www.facebook.com/Square75?fref=ts





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz