środa, 9 grudnia 2015

Moo Moo - św. Krzyża 15


1- najgorszy 5 - najlepszy

Moo Moo Steak & Burger Club na ul. Św. Krzyża słynie z dobrej jakości wołowiny sprowadzanej z całego świata, steaków i burgerów. My skupimy się tu na burgerach, które ten lokal oferuje.
I tak w pewien listopadowy, poniedziałkowy wieczór wybraliśmy się do MooMoo wygłodniali po siłowni. Pięknie położona w centrum starego Krakowa restauracja z pewnością zachęca do odwiedzin turystów. 




Po wejściu od razu czuć zupełnie inny klimat niż w pozostałych odwiedzanych przez nas miejscach serwujących burgery. Nie ma hipsterskich pseudo mebli, nie ma nagich żarówek wiszących na kablach. Nie śmierdzi tłuszczem czy spalonym jedzeniem. Za to jest elegancko, gustownie, czuć jedzonko ale nie nachalnie. Eleganccy kelnerzy, jednakowo ubrani w czarne fartuchy bardzo dystyngowanie przyjmują zamówienia. Jest jednak tematycznie, bo na ścianach wiszą grafiki przedstawiające krowy oraz logo restauracji. W tle cicho leci chilloutowa muzyka. Idealnie. 





Dostajemy karty do stolika i zamawiamy dwa Cheese Burgery po 19zł (200g wołowiny, ser cheddar, pomidor, sałata, czerwona cebula, majonez). Nie ma w ofercie burgera klasycznego, nie ma też ogórka konserwowego czy kiszonego w żadnym z burgerów poza BBQ. 



Dostajemy zawczasu sztućce i serwetki.
Burgery przyszły do nas po ok 10-15 minutach oczekiwania. Są inne niż zazwyczaj. Podane oczywiście na talerzu, bo to restauracja, mają podłużny kształt i są rozcięte na pół. Każda połówka przebita jest trawką pełniącą funkcję stabilizującego patyczka. Jeśli ktoś lubi się ubrudzić wgryzając się w wielkiego burgera, może być zawiedziony. Natomiast dla osób, które chcą jeść w dość elegancki sposób np. na randce, ta opcja będzie idealna. Nie sposób się tutaj pobrudzić. 
Na pierwszy rzut oka burger wydaje się mniejszy. Zwykle bułki, które jemy są okrągłe i mają średnicę taką, jak tu dłuższy bok. 







I przejdźmy do smaku. Mięso było doskonałe. Bardzo wyraźnie czuć jego smak, doprawione pieprzem i solą, ale nie było oszukane bułką tartą, pietruszką itp. Choć nie pytano nas o stopień wysmażenia zostało ugrillowane idealnie. Jednak wydaje nam się, że było go mniej niż w innych lokalach serwujących 200g wołowiny. Może to tylko wrażenie, ale robiąc samodzielnie w domu burgery 200g otrzymujemy większy "sznycel". 
Podłużna bułka była ciepła, chrupiąca, miękka ale równocześnie nie za sucha. Wytrzymała do samego końca, nie rozpuściła się w sokach i nie pokruszyła.
Dodatki w sam raz, nie zakłóciły smaku mięsa, choć nam odrobinę brakowało chrupania konserwowego ogóreczka. Sosem był jedynie majonez, więc nie stawiamy wysokiej noty którą rezerwujemy dla sosów tzw. homemade lub unikatowych sals i mieszanek. 




Podsumowując - burger smakował wyśmienicie i był podany w królewskich okolicznościach. Nie wiemy tylko czy faktycznie był trochę mniejszy, czy może my byliśmy wyjątkowo głodni. Tak czy inaczej, jeśli chcecie zjeść naprawdę pysznego, świetnej jakości burgera, w eleganckiej scenerii i bez obaw o cieknące po kolana sosy to miejsce jest dla Was!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz