Powyższa tabela: Dzik i Sarna testowane na Najedzeni Fest. Cena promocyjna 15zł (118g), cena regularna (130g/180g) 21,90zł/24,90zł. Jeleń i frytki testowane w lokalu Lokalu. Cena burgera promocyjna Grouponowa 30zł za 2 dowolne burgery, regularna 24,90zł. Cena do jakość: pierwsza ocena jakość do ceny promocyjnej, druga do ceny regularnej.
Do odwiedzenia Najedzeni Fest w hotelu Forum zachęciła nas głównie informacja, że będzie możliwość zasmakowania burgera z dziczyzną. Nie moglibyśmy się oprzeć! Zatem pierwszym stosikiem na jakim złożyliśmy zamówienie był "Lokal".
Przywitała nas gromadka ludzi czekająca
przy namiocie, a pod nim 3 osoby obsługujące stanowisko.
Dość sporo czasu minęło zanim w ogóle
mogliśmy złożyć zamówienie, odmawiano nam bo czekano aż się zapełni blacha czy
coś tam, ale wychodzące powoli burgery wyglądały smakowicie. Uznaliśmy, że
warto poczekać i poprosiliśmy o jeden burger z sarną, drugi z dzikiem. W
końcu dostaliśmy numerek i wracając co jakiś czas do "Lokalu" w celu
sprawdzenia kolejki, odwiedzaliśmy inne stoiska.
Sympatyczny pan "kasjer"
tłumaczył, że w lokalu to wszystko trwa szybciej. Ciężko nam w to uwierzyć, bo
organizacja pracy w namiocie była bardzo słaba, chyba, że w lokalu pracują inni
ludzie. Pan "kasjer" gdy odmawiał zbierania zamówień "bo blacha"
stał, zamiast pomóc pozostałym. Pani składająca burgery robiła to zaś bardzo
pieczołowicie, targała przy nas listki sałatki na małe kawałeczki i układała z
nich puzzle na burgerze. To wszystko powodowało, że kolejne burgery powstawały
niezwykle wolno. Nasze zamówienie właściwe czekało już gotowe, burgery stały,
stygły, nie miał ich kto zawinąć, bo pani pieściła już kolejną kanapkę, a pan
"kasjer" odmawiał złożenia zamówienia kolejnym klientom.
Chciało się z głodu i irytacji sięgnąć
ręką przez stół i zabrać swoje zamówienie.
W końcu pan "kasjer" pogonił
panią mówiąc, żeby zawijała już czekające (od 5min) burgery. No i niestety
wystane i wyczekane burgery nie były cieplutkie.
W skład burgerów promocyjnych wchodzą:
bułka (chyba domowej roboty) posypana czarnuszką i zgrillowana, 118g mięska (do
wyboru sarna lub dzik) ale szczerze wydaje nam się, że tego mięsa było więcej!,
konfitura z cebuli, pasta z pieczonego bakłażana, sałata lodowa, korniszon i
pomidor.
Spód bułki najpierw był pieczołowicie
smarowany obiema pastami (bakłażan i cebula) następnie sałatowe puzzle, dokładnie
3 podłużne plasterki korniszona, na to leciał burger, plasterki pomidora i
posmarowana bakłażanem górna część bułki.
Mięsko z sarny okazało się dużo bardziej
wilgotne niż dzika. Oba przyprawione, można było znaleźć w nich ziarenka
przypraw i czerwoną papryczkę.
Pasta z bakłażana brzmi ciekawie, i
pewnie świetnie smakowałaby z pieczywkiem, w burgerze jednak zabrakło nam
czegoś o bardziej wyrazistym, nie tak delikatnym i łagodnym smaku, który zginał
pod korniszonem i przyprawionym mięsem. Brakowało też tej wilgoci, którą daje
majonez, ketchup czy BBQ, bo pasta miała konsystencję pasztetu do smarowania. Słodka
i miękka konfitura z cebuli też nie zastąpi nam ostrego smaku, świeżych
chrupiących kółeczek, choć nie była zła. Bułeczka miała ciekawy smak dzięki
ziarenkom czarnuszki.
Na pewno zjedzenie burgerów z dziczyzną
jest ciekawym doświadczeniem, przyciągnęło to wielu klientów i przyciągać z
pewnością będzie. Jednak czas oczekiwania i słaba organizacja zniechęciły tych,
którzy odchodzili od stoiska po odmowie z łożenia zamówienia wzruszając
ramionami.
Ogólnie burgery nam smakowały, fajny pomysł
z domowymi pastami i inną bułeczką. Podrasowalibyśmy to jednak jakimś bardziej
wyrazistym, płynnym sosem i nie rezygnowali ze świeżej czerwonej cebuli.
No i oczywiście burger musi wyjść do
klienta gorący.
Pewnie zajrzymy do lokalu
"Lokalu", żeby sprawdzić jak to wygląda w nie-festiwalowej
formie.
I tak też zrobiliśmy kilka miesięcy
później!
Pomimo organizacyjnych wpadek burgery z
Lokalu wydają się naprawdę ciekawe. Zatem postanowiliśmy odwiedzić ich stałą
miejscówkę przy ul. Miodowej 9.
Na Grouponie pojawiła się oferta
"dwa dowolne burgery w cenie 30zł". To bardzo korzystna cena biorąc
pod uwagę, że Hunter's burger kosztuje regularnie 24,90 za sztukę!!!
Zjawiliśmy się Lokalu po południu. Dwa
stoliki były zajęte. Niestety czuć mocno tłuszcz z frytek.
Lokal Lokalu spodobał nam się. Kawowe
ściany obwieszone są wypchanymi zwierzętami i obrazami przedstawiającymi motywy
polowania. Stoją tu wygodne sofy, krzesła i normalne stoliki - jak w
restauracji, a nie hipsterskiej burgerowni, co nam bardzo pasowało.
Zamówiliśmy dwa burgery z jeleniem 180g
(bo ów nie był dostępny podczas zjazdu) oraz frytki - aż 200g za 4,90.
Czekaliśmy ok 15 minut.
Na stole wylądowały pojedynczo przebite
patyczkiem burgery na talerzach, ze sztućcami, podane na firmowych deskach.
Chwilkę później doniesiono wielki talerz domowych frytek.
Widok sycił oko. Po wszystkich burgerach
jedzonych na skrzynkach lub przy barowych stolikach prosto z białego papieru
śniadaniowego, to była iście elegancka uczta. Burgery były pieczołowicie wykonane,
jakby gotowe na sesję zdjęciową ;) Wyglądały i pachniały przepięknie.
Nie jesteśmy ekspertami w dziedzinie
dziczyzny, ale ze wszystkich 3 rodzajów jedzonego w Lokalu mięska, jeleń
smakował nam najbardziej. Był soczysty, nie przesmażony w środku, w
przeciwieństwie do tego serwowanego na NF niczym nie przyprawiony (musieliśmy
dosolić). Mięsko było czyste - bez jakichkolwiek dodatków pietruszki, cebuli
itd. Rewelacja!
Bułka podeszła nam już trochę mniej. W
przeciwieństwie do tej jedzonej na Fescie, ta posypana była sezamem a nie
czarnuszką i była niestety sucha. Sprawiała wrażenie, jakby została położona na
niezbyt mocno rozgrzanym grillu i trzymano ja trochę za długo, by się mogła
podgrzać.
Pasta z bakłażana znów wydawała się
trochę niewyczuwalna, za to tym razem można było rozpoznać smak konfitury
cebulowej.
Frytki okazały się domowe, krojone z
normalnego ziemniaka, z widoczną skórką. Po jakimś czasie już nie były
chrupiące, bo nasiąkły tłuszczem i zrobiły się miękkie. I tak bardzo nam
smakowały, odbiegając od tych "belgijskich" z masy ziemniaczanej,
które można dostać zazwyczaj.
Ogólna ocena Lokalu i podawanego tam
jedzonka byłaby na 5. Wygodne siedzenia i stoliki, pięknie podane jedzenie, świetne
domowe taniutkie frytki, przepyszny burger. Jednak nie jesteśmy do końca pewni,
czy zapłacilibyśmy normalną cenę 24,90, za Hunter's burgera. Zdajemy sobie
sprawę, że zorganizowanie dzikiego świeżego mięsa jest kosztowne, ale chyba
smak (choć pyszny) nie rekompensuje tej ceny. Wielu naszych znajomych z pewnością
zawitało już do Lokalu, by skosztować burgera z dziczyzny, który im
polecaliśmy, a my pojawimy się, by przetestować zwykłą, poczciwą wołowinkę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz