piątek, 2 października 2015

Zakalec - Zajezdnia Nowy Kleparz


"ZaKalec" przy zajezdni Nowy Kleparz to kolejny punkt gastronomiczny powstały w tej samej budce  co uprzednie Zajebistro i "Asia To Go". Burgerów z Zajebistro nie recenzowaliśmy, bo jedliśmy je jeszcze przed powstaniem bloga. Nie mamy żadnych zdjęć na dowód, ale fakt, że ten punkt istniał zaledwie kilka miesięcy świadczy sam za siebie ;) Asia To Go utrzymała się równie krótko, okazuje się jednak, że 10zł za małe pudełeczko nieświeżego makaronu niemal bez dodatków nie urzekło Krakowian. Do trzech razy sztuka? 
Zakalec specjalizuje się w ogólnie pojętym fastfoodzie. Sprzedaje naprawdę niedrogo mnóstwo rodzajów pizzy, sałatki, ogromne zapiekanki z pieca i burgery (jest ich już chyba 4 rodzaje). To daje nieco do myślenia, bo stare przysłowie mówi "jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego". 
Daliśmy szansę Zakalcowi w porze na lunch.
Burger klasyczny za 14zł (wołowina, rukola, sałata, pomidor, ogórki, cebula czerwona, keczup, majonez) został zamówiony telefonicznie i po przyjściu do lokalu trzeba było na niego zaczekać dosłownie 1-2 minutki. Naszym zdaniem to lepiej, niż gdyby leżał czekając 5minut zawinięty np. w folię aluminiową (naszą ulubioną ;P). Międzyczasie można było przyjrzeć się natłokowi pracy w niewielkiej kuchni i dwóm pięknym, ogromniastym zapiekanom wyjętym prosto z pieca. W szklanej gablotce leżały kawałki już przyschniętej pizzy. 
Burger zawinięty w śliczny, firmowy papier z logiem był naprawdę ogromny!
Samo mięsko okazało się całkowicie wysmażonym (przez to szarym), ogromnym ale cienkim na niecały 1cm plackiem. My wolimy nieco mniejsze w średnicy, a grubaśne burgery, niewysmażone, różowe, z wypływającymi z niego sokami :) Mięso nie wyglądało na przesadnie doprawione, co lubimy. Nie doszukaliśmy się tam pietruszki, gorczycy, bułki tartej albo innych wypełniaczy. 
Dodatków zaś było bardzo dużo. Z jednej strony fajnie, że budka nie oszczędza na plasterku pomidora. Z drugiej jednak nie dało się wyczuć smaku mięsa, kiedy stanowiło ono ok. 10% objętości samego burgera. Do tego dużo keczupu i majonezu (znów - fajnie, że nie oszczędzają, ale umiar również trzeba znać). Taka ilość rukoli, sałaty, pozostałych warzyw i sosów niestety sprawiła, że ten burger kojarzy się z kebabami, które w celach oszczędnościowych niemal w całości składają się z kapusty pekińskiej i sosu czosnkowego, choć mięsa wcale nie było mało!!! Bułka zaś po prostu zwyczajna, miękka, pszenna, burgerowa, krusząca się lekko, z niewielką ilością sezamu. Niestety nie została podgrillowana (co widać na zdjęciach), a od dużej ilości sosów namokła i rozmiękała w palcach.











Przepysznie wyglądały jedzone przez klientów, ogromne zapiekanki, smakowicie 

pachniało pizzą, ale burgery nie są mocną stroną tego lokalu. Dla mniej wybrednych podniebień być może ten burger będzie smakowity. Na pewno jest zdrowy, bo takiej ilości warzyw może pozazdrościć niejedna sałatka :) Dla nas był to przeciętny, trochę dworcowy "ugotowany" smak. 
Myślimy, że ten lokal ogółem ma potencjał. Sprzedają naprawdę niedrogo i mają klientów. Może wystarczy nieco podrasować burgera (lepsza bułka, podpieczona na grillu, mniej wysmażony grubszy "kotlet", który będzie dominował nad dodatkami warzywnymi) tak by dorównał budkom specjalizującym się wyłącznie w burgerach. Na razie na burgera tam nie wrócimy, może za to skusimy się na wielką zapiekanę....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz